Copyright 2005 by Tomasz Danis

 

Danis.pl

>>

Prywatnie

>>

>>

HBS

Edukacja

 
Harvard Business School
Szkoła Główna Handlowa
L.O. im. J.Bema w Ostrołęce
SP nr 6 w Ostrołęce

 

 

Dzień z życia studenta Harvard Business School

Opis "typowego dnia" powinien pomóc zrozumieć krańcowe wyczerpanie, jakiemu poddany jest przeciętny pierwszoroczny student HBS ;-).

7:00 Pobudka - Wyjście z łóżka zajmuje mi co najmniej 15 minut, a potem jest już tylko szalony prysznic i bieg do szkoły.

7:30-8:30 Zajęcia w "study group" - Omawiamy case'y na dziś (z innymi 5 osobami) Dyskutujemy i pomagamy sobie zrozumieć problemy przedstawione w case'ach. To dziwne, przez całe moje profesjonalne życie nie byłem zmuszony wstawać o 7 rano, a teraz robię to dobrowolnie w imię zdobywania wiedzy (wierzcie mi lub nie - ciężko się rano wstaje).

9:40-14:30 Trzy case'y - Typowy dzień (poniedziałek, środa i piątek). Pełne skupienie w czasie zajęć. Ożywiona dyskusja w 90-osobowej klasie. Drżenie przed wywołaniem do rozpoczęcia case'u (tzw. "cold call") i smak sukcesu, gdy moja innowacyjna teza okazała się słuszna!

12:00-13:00 Lunch lub drzemka - Szybkie sushi lub mięsko z grilla. Zebrania sekcji, prezentacje przedstawiające kolegów, wizyty administracji MBA itp. albo... upragniony sen - wybór należy do Ciebie. Dodatkowa godzina drzemki to +33% całości mojego snu - pozwala mi przeżyć popołudnie!

15:00-17:00 Prezentacje firm lub sport - Oczywiście wszyscy przyjechali tutaj rozwinąć swoje kariery. Możesz być pewien, że codziennie kilka ciekawych firm ma prezentacje, koktajle, kolacje itp. jako poszukiwacz swojej zawodowej ścieżki oczywiście słucham co mają do zaoferowania (darmowe jedzenie i drinki są dodatkową zachętą ;-) ) Alternatywnie idę na bieżnię, boisko, siłownię, korty tenisowe, basen itp. Decyzja robi się trudna gdy trzeba wybierać między prezentacją CEO (np. Bill Gates, Jack Welch, Meg Whitman, A.G. Lafley) wymarzonej firmy, a troską o własne kilogramy...

17:00-21:00 Przygotowanie case'ów na jutro - Jeśli wszystko idzie zgodnie z planem i nic mnie nie rozprasza (co oczywiście nigdy się nie zdarza) 2 godziny na jeden case wystarczy.

22:00-2:00 Impreza - Tak! Od poniedziałku do piątku też imprezujemy. Właściwie codziennie jest kilka propozycji. "Networking" słowo klucz powoduje, że nie chcę opuścić ani jednej imprezy. Więc też i nie opuszczam. W stanie Massachusetts imprezy w klubach kończą się o 2:00 (jak też się zastanawiam dlaczego tak wcześnie) co daje ogromne pole do popisu dla wszystkich fanów "after party"

2:00-3:00(4:00) Czas "wolny" - Po imprezie mam dwie alternatywy a) idę na "after party" b) odpowiadam na setki maili, planuję swoje weekendy i wycieczki, czytam książkę (inną niż finanse) albo... robię pranie (kiedyś trzeba).

3:00(4:00)-7:00 Sen - Idę na zasłużony 3- lub 4-godzinny odpoczynek. Mam pełną świadomość, że jutro na porannych zajęciach będę wyglądał jak zombie, ale trzyma mnie nadzieja, że połowa sekcji będzie wyglądała tak samo, a druga połowa po prostu lepiej się maskuje.

Weekend Epilog Jeśli myślisz, że w weekend udaje mi się odpocząć to jesteś w błędzie. Ilość weekendowych imprez starczyłaby na cały tydzień 24 godziny na dobę. Poza tym co drugi weekend i tak gdzieś wyjeżdżam (chcę przecież pozwiedzać USA i całą tę część świata).

Wrzesień 2005 - ... (czyli teraz)

Harvard Business School - www.hbs.edu

Inspiracja i przyjazd

Zainspirowany przez mamę, która wierzyła we mnie bardziej niż ja sam w siebie i tatę, który zawsze twierdził, że dzieci powinny mieć lepsze wykształcenie od rodziców, któregoś poranka pomyślałem sobie, że fajnie byłoby studiować na Harvardzie. Oczywiście jak każda moja poranna myśl, tak i ta wydała mi się co najmniej podejrzana. Mimo to postanowiłem spróbować.

Po wielu dniach wyrzeczeń, ciężkiej pracy po nocach nad aplikacją łączonej z codzienną pracą konsultanta i przełamywaniu codziennego lenistwa otrzymałem najpiękniejszy list na świecie, który mówił, że Brit Dewey mi czegoś tam gratuluje. Co prawda wtedy nie wiedziałem jeszcze kto to jest Brit Dewey (Pani Dyrektor Zarządzająca Rekrutacją na MBA), ale najważniejsze, że mail był z Harvardu. Tego dnia (30 marca 2005) przeczytałem z tego listu tylko jedno słowo "Congratulations", a potem zacząłem się cieszyć jak dziecko. W ten oto sposób dostałem się do Harvard Business School (HBS).

Przeczytaj list informujący o przyjęciu mnie na HBS

 

Po kilku pożegnalnych imprezach z przyjaciółmi  (i przyjaciółkami) ze skoły i pracy oraz po wyściskaniu na "do widzenia" całej rodziny przyjechałem pod koniec sierpnia 2005 do Bostonu.

 

 

 

 

 

 

-------------------------------------------------------------------------  początek strony

Pierwszy semestr - nie jest lekko

Pierwsza rzecz, która odróżnia HBS od innych programów MBA to to, że nie ma ani jednego dnia wolnego od poniedziałku do piątku. Druga różnica bardziej merytoryczna to 100% case'ów na HBS. Każde zajęcia to dyskusja. Ma to swoje dobre i złe strony. Dobra strona jest taka, że bardzo dużo się uczę (w sensie zdobywania wiedzy). Zła jest taka, że bardzo dużo się uczę (w sensie ilości godzin przygotowujących do zajęć).

 

Właściwie życie studenta pierwszego roku składa się z nauki, przygotowania do nauki, imprez i szeroko pojętej rekrutacji na praktyki letnie (spotkania z firmami, przygotowanie resume i listów motywacyjnych, pisanie maili, rozmowy ze studentami, którzy już byli w tej firmie itd.). Przy czym imprezy są na pierwszym miejscu listy priorytetów mimo, iż prawdopodobnie konsumują najmniej czasu - jednak jest to czas niezwykle cenny (imprezujemy kosztem snu). Jeśli chcesz wiedzieć jak wygląda mój typowy dzień przeczytaj obok.

 

 

 

 

-------------------------------------------------------------------------  początek strony

Zajęcia - nauka samego siebie

Nauka na pierwszym semestrze HBS to pięć obowiązkowych przedmiotów. Opowiem o nich w skrócie.

LEADERSHIP AND ORGANIZATIONAL BEHAVIOR (LEAD) - Leslie A. Perlow - Od tego wszystko się zaczyna i na tym się kończy. Po HBS mamy być liderami (cokolwiek to oznacza). Uczymy się więc na porażkach nieudaczników (Erik Peterson, Donna Dubinsky*) i sukcesach wielkich tego świata (Jack Welch, Meg Whitman, Lee Iococa, Coach Knight, Jan Carlzon, Donna Dubinsky*).

To tutaj decydujemy czy kogoś zwalniamy, szkolimy czy przenosimy na inne stanowisko (podrzucamy jak niechciane dziecko). Tutaj podejmujemy decyzje, co jest ważniejsze: przyjaciele, rodzina, firma czy my sami. Tutaj dowiadujemy się co nas nakręca: pieniądze, sława, władza, wyzwanie, stabilizacja.

Uczymy się jak podejmować te decyzje, jak również jakie są ich konsekwencje. Na tym przedmiocie, jak na żadnym innym uczymy się samych siebie i co najważniejsze: tutaj nie ma dobrych i złych odpowiedzi.

TECHNOLOGY AND OPERATIONS MANAGEMENT (TOM) - Daniel C. Snow - Co to jest cykl produkcyjny? Jak funkcjonuje fabryka? Jak zarządzać zapasami? Jak usprawnić łańcuch dostaw? Co to jest zarządzanie jakością? Na te i wiele innych pytań potrafię już odpowiedzieć.

Po latach spędzonych na teoretycznych rozważaniach o ekonomii na SGH i doradztwie na wysokim poziomie w McKinsey wreszcie mam okazję poznać "od kuchni" działalność operacyjną przedsiębiorstw, odkryć różnice zastosowania różnych systemów zarządzania i zrozumieć, dlaczego Toyota jest sprawniejsza od General Motors, i dlaczego mimo to i tak wszyscy wolą BMW.

Ciekawym przeżyciem jest zrozumienie implikacji wyników badań klinicznych na decyzję o budowie fabryki za miliard dolarów dla firmy bio-technologicznej.

MARKETING (MKT) - Thomas J. Steenburgh - tearz już wiem dlaczego nie można wszystkich zadowolić. Najtrudniejszą decyzją marketingową jest zawsze odrzucenie części klientów i skupienie się na wybranej grupie.

Bez całościowego planu marketingowego nie masz szans. Nawet jeśli wydaje Ci się on genialny, możesz być pewien, że ktoś z 90 osób na sali zada Ci pytanie, które postawi pod dużym znakiem zapytania sukces twojej kampanii marketingowej, którą tak mozolnie tworzyłeś poprzedniej nocy. Tutaj sławne "4 P" służy jedynie jako punkt odniesienia do diziałań, najważniejsze to dlaczego percepcja! (tak percepcja nie produkt) twojego produktu jest lepsza niż innych.

Czasem trzeba przestać myśleć o sobie jako o kliencie i zastanowić się jak zarobić peiniądze - wykorzystując w tym celu naszych kochanych, lojalnych klientów. Czy Twój automat do Coca-Coli różnicuje cenę puszki coli dla Ciebie i Twojego sąsiada? Nie? Jesteś pewien? No to już niedługo będzie... :-)

Aha i pamiętaj - w kasynie nie tracisz pieniędzy! W kasynie "kupujesz ekscytację szansą wielkiej wygranej", chociaż nawet jeśli ona się zdarzy i tak postawisz te pieniądze jeszcze raz i... przegrasz, ekhem...przepraszam wydasz na szansę jeszcze większej wygranej...

FINANCIAL REPORTING AND CONTROL (FRC) - Michael D. Kimbrough - Jeśli myślisz, że rachunkowość jest oczywista i z góry ustalona to jesteś w błędzie. W USA obowiązuje rachunkowość podatkowa i publiczna. Ta ostatnia mimo wielu reguł może być różnie interpretowana.

Czy baseballista, który zrywa więzadło jest z księgowego punktu już na straty czy może "amortyzujemy go" rok po roku licząc na jego powrót do zdrowia? Czy namówienie hurtowników na przyjęcie przestarzałego towaru przed Bożym Narodzeniem na podłogę do magazynu w celu uzyskania rocznej premii to sprzedaż? Jak zareagują inwestorzy?

Problemów jest więcej i nie chodzi tylko o mechanikę, ale o to jak firma będzie postrzegana na rynku, a Wall Street w USA to rzecz święta. Za to jak już uporamy sie z rachunkowością to trzeba wymyślić jak zabezpieczyć się przed defraudacją kilku miliardów dolarów przez naszego ulubionego prezesa.

FINANCE 1 (FIN1) - Andre F. Perold - Czy warto wydać 250 milionów dolarów na sportowca jeśli i tak zawsze mamy komplet widzów na stadionie? Dlaczego rynek ma rację wyceniając klienta wypożyczalni DVD na 400 dolarów, podczas gdy średni klient przynosi dochód zaledwie 200 dolarów?

Tutaj nauczyłem się brać odpowiedzialność za swoje pieniądze. Teraz już wiem, że jeśli nikt nie chce zainwestować w mój biznes to ja również powinienem się z niego zwinąć jak najszybciej.

Aha i co najważniejsze, nawet jeśli Goldman Sachs doradza zainwestować na podstawie dziesiątek wykonanych analiz, to ciągle decyzja o tym czy wyłożyć pieniądze powinna się opierać na tym czy wierzymy w założenia. W bankach inwestycyjnych pracują optymiści, którzy swoją drogą nie najlepiej zarządzają swoimi pieniędzmi.

-------------------------------------------------------------------------  początek strony

Podsumowanie, czyli czy to jest fajne

Na koniec chwila refleksji nad przedmiotami z pierwszego semestru. Niewątpliwie doświadczenie zawodowe się przydaje. Czasami irracjonalne na pozór zachowania lub niewyobrażalne decyzje zaczynają mi przypominać problemy, z którymi codziennie spotykałem się pracując w McKinsey, P&G czy Way4you.

90 osób na sali robi swoje. Zawsze znajdzie się ktoś z odpowiednim doświadczeniem (nurek ratownik, dowódca eskadry myśliwców, doradca prezydenta, sprzedawca odkurzaczy, właściciel fast-fooda - o konsultantach, bankowcach i doradcach inwestycyjnych wspominam tylko przez kurtuazję). Poszerza to ogromnie perspektywę. A gdy na koniec dodam, że wszystko odbywa się w atmosferze braku konkurencji między studentami (obowiązuje polityka nieujawniania ocen, która na nieszczęście przyszłych studentów właśnie jest poddawana weryfikacji) daje to olbrzymi komfort wypowiedzi i testowania najbardziej innowacyjnych (czytaj: szalonych) rozwiązań.

Nie mogę nie wspomnieć o moich nauczycielach. Takiej pasji do nauczania, głębokiego zrozumienia tematu, fenomenalnego podejścia do studentów, łatwości nawiązywania kontaktów i... mógłbym tak godzinami, ale dodam jeszcze jedno: emocjonalnej więzi ze studentami nie mógłbym sobie nawet wyobrazić. Nagradzamy tych ludzi brawami co dzień, za ich pracę i poświęcenie, ale wolelibyśmy chyba postawić im pomnik, a najchętniej nie rozstawać się z nimi w kolejnym semestrze. I pośród tysiąca innych powodów, dla których ta uczelnia jest wspaniała, jakość profesorów w kategoriach profesjonalnych i czysto ludzkich przerosła wszystko czego mógłbym oczekiwać. Dziekuję im za to.

Strona Główna

Film: "Słodko Gorzki"; Paulina (Anita Werner) i Mat (Rafał Mohr)

Napisz do mnie

tomasz@danis.pl